Na tegoroczną majówkę wybraliśmy się na wieś. Ares był oczywiście zachwycony, bo mógł przesiadywać na dworze całymi dniami :D. 

3 2
     Ponieważ moje kochane psisko nie należy do stworzeń lubiących nudę spędzał ten czas dość aktywnie. „Pomagał” kosić trawnik, porządkować ogród, grillować, łowić ryby (na szczęście tylko wzrokiem ;)). Skorzystaliśmy też z okazji i wypuściliśmy jego talent artystyczny w plener. W ten sposób powstało kolejne arcydzieło.
1 4,5

     Areskowi udało się również ogarnąć (i to całkiem nieźle) obsługę moskitierę drzwi balkonowych. Taka umiejętność okazała się bardzo przydatna, zwłaszcza, kiedy zostawał sam w pokoju. Zakładam oczywiście, że bez tej „sztuczki” poradził by sobie sam (w końcu kumata bestia z niego) niestety wtedy pewnie moskitiera przestałaby spełniać swoją funkcję ;). Takie rozwiązanie jest zdecydowanie bardziej praktyczne, a Aresowi również przydało do gustu.

     Po takich pracowitych dniach, wieczorami Aresik padał na pyszczek (chociaż na wejście na łóżko siłę oczywiście znalazł) 😉
5

     Ostatnie dni majówki spędziliśmy już w Olsztynie. Ponieważ Ares po lutowej operacji ma troszkę gorszą kondycję, no i niestety przytyło mu się kilka kilogramów (co dla jego stawów za dobre nie jest), postanowiłam zafundować mu „hydroterapię” ;). Woda była jeszcze trochę zimna, ale moje maleństwo oczywiście nie narzekało, bo przecież jest zwierzakiem wodolubnym :).

 
DSC09440 DSC09849 DSC09861 DSC09865

     Mam nadzieję, że po pod koniec lata po tej terapii Aresik będzie miał jeszcze więcej siły na szaleństwa 😉

Zapisz

Zapisz