Czwartego czerwca do Olsztyna, a konkretnie na przystań nad jeziorem kortowskim zawitała ekipa Telewizji Polskiej, aby zrealizować na żywo odcinek programu „Kawa czy herbata”. Nie byłoby może w tym dla nas nic niezwykłego gdyby nie fakt, że Ares Artysta (bo przecież nie ja ;P) został zaproszony do udziału w programie.
fot. www.facebook.com/UWM.Olsztyn
Niby nic prostszego, ponieważ Aresik miał za zadanie namalować obraz, a przecież nie jedno już zmalował ;). Do tej pory jego dzieła powstawały jedna w zaciszu domowym (ewentualnie podwórzowym –a i tam rozproszenia dawały o sobie znać) przy góra dwóch osobach towarzyszących (pomocnik malarza i „operator” kamery ;)). Wyzwanie było, więc spore. Po pierwsze ja – jako pomocnik i menadżer artysty troszkę się stresowałam, a moje zdenerwowanie mogło udzielić się Areskowi. Po drugie było to dla „mistrza pędzla” zupełnie nowe miejsce. Ares w prawdzie całkiem nieźle zna Kortowo (w końcu studiował tam ze mną parę lat, a na niektóre zajęcia nawet całkiem sumiennie uczęszczał), ale na przystań jeszcze nigdy razem nie zawitaliśmy. Po trzecie powiedzmy sobie szczerze, że pora emisji programu jest zdecydowanie nie ludzika i według Aresa psia też raczej nie jest ;P. Ostatnimi czasy o godzinie 6.00 zwykle oboje „zagrzebani w ściółkę” obracaliśmy się na drugi boczek, a tu wstać trzeba było około 4.00 i jeszcze w TV wyglądać na wypoczętych. Tjaaa… Po czwarte ludzie… duuuużoooo ludzi i to zupełnie obcych, którzy podchodzili do malarza niemal jak do „starego kumpla”, nie zastanawiając się nawet, że artysta (jak większość z resztą ;)) może mieć humory. Biorąc pod uwagę „barwną” historię Aresa takie humory w tak dziwacznej sytuacji mogły wystąpić. Po piąte psy…. Tak, były tam też psiaki, czego w sumie się nie spodziewałam, więc mieliśmy z Aresam małą „niespodziankę”, kiedy po wyjściu z samochodu zobaczyliśmy dwa nowofunlandy pracowników WOPR`u. Można dodać do tego jeszcze zapachy gotowania dochodzące z kuchni polowej, grupę tancerek z wielkimi piłkami dających pokaż tańca nowoczesnego, tuż obok nas, kamerzystów, którzy czasem z całkiem bliska starali się pokazać proces powstawania arcydzieła i mamy wizję murowanej katastrofy ;P. Żeby było jeszcze zabawniej zostaliśmy „wrzucenie” w sam środek całego zamieszania, ponieważ zostało nam przydzielone centralne miejsce w plenerowym studiu.
Ares jednak ogarnął ten cały „ambaras” jak prawdziwy profesjonalista. Namalował obraz, który według prowadzącego – Pawła Pochwały – był „Interpretacją jeziora Kortowskiego”. Artysta wyluzował się do tego stopnia, że po skończeniu dzieła, pod koniec programu postanowił podyskutować i w ten sposób pięknie „przylansował się” do kamery ;).
„Jezioro Kortowskie”
|
Taką małą „graciarnie” ze sobą mieliśmy 😉 |
|
na jednym planie z Panem Rektorem |
|
Przerwa na zabawę też musi być |
Zapisz
Gratuluję pomysłu, wyglądaliście jak profesjonalni malarze ( co nie odbiega od prawdy :D). Czytałem mega fajny artykuł w Gazecie Olsztyńskiej i tak sobie myślałem czy ja bym dał rade jakkolwiek wyszkolić swojego owczarka środkowoazjatyckiego… czasami mi się wydaje że to on szkoli mnie 😛
Życie z psem to ciągłe szkolenie siebie na wzajem ;). Myślę, że Twojego psiaka też wielu rzeczy można nauczyć, trzeba tylko włożyć w to "trochę" pracy. Życzę powodzenia, cierpliwości i dobrej zabawy 🙂