Sprzęt kupiony (wyprawka), pole bitwy przygotowane (dom).  Nowy członek rodziny jest „tuż za progiem”. Ponieważ (jak wspominałam w poprzednim wpisie) może nas czekać naprawdę spora batalia 😉 – warto mieć przygotowany również plan działania na pierwsze kilka dni.

 

Nasz szczeniaczek jest niemal (bo w miejscu, w którym przebywał wcześniej też miał czas na to żeby nauczyć się wielu rzeczy) białą czystą kartką. To głównie od nas zależy jak potoczą się nasze dalsze wspólne lata. Jest na prawdę miliard rzeczy, których trzeba/warto/można nauczyć pieska (każdego). Na niektóre z tych rzeczy mamy spokojne czas (np. na naukę przynoszenia kapci ;)), a niektóre umiejętność są dość pilne – ponieważ okres szczenięctwa jest na nie najlepszym czasem.

Dziś skupimy się na sprawach najbardziej „pilnych” – czyli tych, którymi warto zająć się już od pierwszych chwil szczeniaczka w nowym domu.

 

  1.       Nauka czystości.

Załatwianie swoich potrzeb w odpowiednim miejscu, to bardzo ważna dla psiaka umiejętność, z którą wbrew pozorom, pieski (a właściwie ich właściciele) bardzo często mają problemy. Być może główną przyczyną tak częstych problemów z tą sprawą jest fakt, że psy powszechnie uważane są za „zwierzęta czyste” – a więc takie, dla których naturalnym jest załatwianie się na dworze.  Otóż… psy są „zwierzętami czystymi” i w związku z tym:

– po pierwsze raczej niechętnie załatwiają się tam gdzie śpią – a więc na swoim posłaniu,

– po drugie za swoją potrzebą wracają bardzo często, w te same miejsca – tzn. tam gdzie zostały tego nauczone.

Pieski w okresie szczenięcym uczą się błyskawicznie, a naturalna tendencja do załatwiania się w określonych miejscach pojawia się u nich właśnie wtedy, kiedy powinny one trafić do nowego domu (około 8 tygodnia życia).  W związku z tym dla własnego dobra najlepiej jest zacząć naukę czystości natychmiast po zabraniu pieska do siebie.

Tu pojawia się sprawa, która wg. mnie jest kolejną przyczyną tak częstych problemów właścicieli z czystością pupili – nauka załatwiania się na maty! Osobiście nie jestem zwolennikiem takiej metody.

Najlepszym wg. mnie sposobem na naukę czystości (a przynajmniej takim, który maksymalnie zmniejsza ryzyko problemów z tą sprawą w przyszłości) jest od razu zacząć uczyć malucha załatwiania się poza domem.  Maty można oczywiście w domu rozłożyć, ale naszym celem nie powinno być to, żeby szczeniaczek właśnie to miejsce uznała za najodpowiedniejsze na toaletę (jeśli pozwijasz dywany, a maty będą jedynymi „odznaczającymi się” miejscami w domu, to i tak jest spora szansa, że „wpadki” jeśli się zdarzą, to właśnie tam)

(Więcej na ten temat >>TU<<)

 

  1.       Inhibicja gryzienia

Mały terrorysta ;),  kiedy trafi do naszego domu najprawdopodobniej będzie miał ochotę gryźć wszystko i wszystkich – normalka.  W dodatku szczeniaczek wyposażony będzie w mleczne, ostre jak igły, zęby.  – Ehh… że też matka natura nie wymyśliła tego jakoś inaczej… Po cholerę gówniarzowi takie ostre zęby…? Cóż… Najwyraźniej matka natura, to bardzo mądra kobieta ;). Szczeniaczki, w porównaniu z psami dorosłymi, mają bardzo mało siły (również tej potrzebnej do posługiwania się „paszczą”).  Jeśli maluszki byłyby wyposażone od razu w zęby stałe (znacznie mniej ostre) istniałaby niewielka szansa, że będą w stanie sprawić nimi ból. Zdziwieni?  Wszystko jest tutaj dokładnie przemyślane :).

Używania paszczy i zębów (tak jak wielu innych rzeczy) szczeniaczek dopiero się uczy, a w przyszłości umiejętność ta przyda mu się w naprawdę wielu sytuacjach (od gryzienia bardzo twardych rzeczy np. kości, przez noszenie w pysku różnych przedmiotów, aż po zabawę z często bardzo delikatnymi stworzonkami – dziećmi, szczeniętami czy innymi zwierzętami).  Jeśli w okresie szczenięcym piesek nie nauczy się, że zbyt silny uścisk jego szczęk może sprawiać ból i zrobić krzywdę to, jako dorosły może mieć z tym spory problem.

 

  1.       Nauka co jest, a co nie jest psią zabawką

Poza tym, że szczeniaczek będzie gryzł nas, będzie też próbował gryźć mebla. Właściwe będzie próbował gryźć wszystko, co wpadnie mu w zęby. Gryzienie i żucie, jest dla psów czymś naturalny, odstresowującym i przyjemnym (tzw. zachowaniem samonagradzającym – czyli sprawiającym przyjemność same z siebie). Jest więc zupełnie normalne, że szczeniaczek będzie próbowała szukać sobie takiego zajęcia  Jeśli od samego początku pozwolimy psiakowi gryźć i przeżuwać rzeczy, których nie powinien – bardzo ryzykujemy, że „tak mu zostanie” (zachowania nagradzane są chętnie powtarzane, a gryząc piesek nagradza się sam).

Najprostszym sposobem na rozwiązanie tego problemu, jest w ogóle nie dopuścić do jego wystąpienia. Bardzo pomaga tutaj odpowiednie przygotowanie mieszkania i zostawianie pieska samego tylko na bardzo ograniczonej przestrzeni.

Na początku, dobrze jest mieć pieska cały czas na oku po to, żeby w każdej chwili móc zareagować – natychmiast(!), kiedy zacznie gryźć coś nieodpowiedniego.

 

  1.       Jedzenie z ręki

Okres od 8 (właściwe już wcześniej, ale zakładam naiwnie, że to właśnie w tym wieku większość szczeniąt trafia do nowych domów) do 12 tygodnia życia – jest czasem, w którym szczeniaki chłoną nowe umiejętności jak gąbka.  Ten czas jest bardzo, bardzo krótki, dlatego uważam, że należy wykorzystać go maksymalne.  Wykorzystać, do czego? A no do tego, żeby „ulepić” sobie pieska takim, jakim chcielibyśmy go mieć, kiedy dorośnie.  Oczywiście szczeniaczki mają multum ograniczeń – od najprostszych fizjologicznych (np.: mocno ograniczonej pojemności pęcherza, krótkiej żywotności „akumulatorków”, czy małej wielkości żołądka), do tych (być może nieco mniej oczywistych) psychologicznych (np. znacznie krótszej możliwości skupienia uwagi na jednym zadaniu).  Te wszystkie ograniczenia należy oczywiście brać pod uwagę w czasie „lepienia” malucha. Faktem jest jednak to, że od początku powinniśmy się starać pokazywać pieskowi w jaki sposób chcielibyśmy, aby się zachowywał. Najprostszą metodą na przekazywanie takich informacji (na komunikowanie się z pieskiem) jest nagradzanie za odpowiednie zachowania.  Z kolei najbardziej oczywistą i naturalną formą nagradzania jest nagroda pokarmowa :).  Uważam więc, że (być może znowu odzywa się tu mój perfekcjonizm ;)) karmienie szczeniaczka z miski (zwłaszcza w tych pierwszy wspólnych tygodniach), jest „marnowaniem” gigantycznych możliwości.  Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, jak często szczeniak znajduje się w nowych sytuacjach (a w tym okresie powinien znajdować się bardzo często, a jeszcze częściej powinien być nagradzany) oraz tak oczywistą sprawę, jaką jest mocno ograniczona pojemność psiego „brzuszka”.

Dobrze jest, więc jeszcze w domu, już od pierwszego dnia – pokazać szczeniaczkowi, że to właśnie od nas – z naszej ręki, powinien spodziewać się jedzenia.

 

  1.       Początek nauki wyciszania się i zostawania samemu

Umiejętność spokojnego leżenie i odpoczywania także wtedy, kiedy pies zostaje sam, jest bardzo ważna.  Dobrze jest taką naukę zacząć jak najwcześniej – zanim piesek nabierze niepożądanych nawyków.  Spokojne leżenie i odpoczywanie (wyciszanie) to często dla młodych, aktywnych, ciekawych świata szczeniąt bardzo trudna sprawa. Dobrze jest początkowo maksymalnie im to ułatwić – czyli zminimalizować ilość bodźców które mogą maluszka rozpraszać (tu znów odsyłam do artykułów o odpowiednim przygotowaniu domu na przybycie szczeniaka i przyzwyczajeniu psa do klatki kennelowej). Na pierwszych etapach pracy nad wyciszaniem, najlepiej nie zostawiać pieska samego. Nie chcemy przecież, żeby wpadł w panikę – maluch ma się czuć przy nas bezpiecznie! Naukę najlepiej rozpocząć wtedy, kiedy szczeniaczek jest już odrobinę zmęczony, albo przynajmniej spożytkował nieco nadmiar energii. ..

Ważną w tej kwestii sprawą, jest przyzwyczajenie pieska od samego początku, do tego, że to przewodnik ustala rytm dnia. To przewodnik (jako istota mądrzejsza) powinien wyznaczać odpowiedni czas na, zabawę, spacer, jedzenie, a w końcu na odpoczynek.  Błędy w tej materii bardzo często prowadzą do naprawdę wielu problemów behawioralny i do zaburzeń całej relacji psa z przewodnikiem.

 

Właśnie ze względu na ten aspekt, tak ważne jest, żeby od początku znać przynajmniej te najbardziej podstawowe potrzeby psa po to, żeby wyprzedzić moment, w którym szczeniak będzie zmuszony (przez naturę) żeby zrealizować je po swojemu (zwykle nie tak, jak byśmy tego chcieli).  Tak, w wychowywaniu pieska wszystko się ze sobą łączy. „Banalne” (jak mogłoby się wydawać) rzeczy, jak dostosowanie domu do potrzeb szczeniaczka, częste wychodzenie „na siku” (zanim szczeniaczek zrobi po swojemu), egzekwowanie czasu na  odpoczynek (między innymi  – niereagowanie na każdą zaczepkę psa – wymuszającą zainteresowanie) mają swój KONKRETNY CEL…bo…

 

Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu i włożeniu „odrobiny” wysiłku w pierwsze dni/tygodnie/miesiące wspólnego życia masz szansę stać się dla psa nie tylko właścicielem, ale również przewodnikiem.

PS.: Każde z tych zagadnień jest na tyle obszerne, że nie jestem wstanie w jednym artykule wyczerpać całego tematu. Obiecuję, że zostaną one jeszcze poruszone i lepiej opisane 🙂